"Moja kontrahentka gdzieś usłyszała o restauracji i tam się ze mną umówiła. Już na wejściu zatrzymała mnie obsługa, mówiąc, że restauracja zamknięta i nikogo jeszcze nie ma. Po telefonie na francuski telefon kontrahentki dowiedziałam się, że owszem... Czeka ona na mnie w środku restauracji. Wnętrze: dużo kurzu, brudne obrusy, zastawa też niedomyta. Obsługa: poza blokującą wejście panią, niemrawy kelner i chyba jeszcze bardziej zaspany kucharz. Na wejście zamówiłam wodę mineralną i poprosiłam o kartę. Dostałam wodę z kranu... Stwierdziłam, że jednak zrezygnuję z obiadu. Zamówiłam tiramisu, łudząc się, że trochę cukru wynagrodzi mi straty moralne - dostałam jakąś breję, jakby rozwodniony sernik, bez kawy, czy alkoholu, że o mascarpone nie wspomnę.
Może niektórzy lubią płacić za złe traktowanie, ale ja zdecydowanie odradzam wszystkim wizytę w tym lokalu." | Mania 03.04.2010 Ocena 1/5 |